Fan fiction w świetle prawa autorskiego




Świetna książka, ale słabe zakończenie. Dobry film, ale beznadziejny bohater. Wszyscy to znamy, prawda? Ale niektórzy biorą sprawy we własne ręce i tworzą własne wersje ulubionych historii. Tworzą fan fiction.





CO TO JEST FAN FICTION?

Jako początek powstawania fan fiction uznaje się lata 30. XX wieku (twórczość tzw. Sherlockian, tworzących własne historie o Sherlocku Holmesie), lata 50. XX wieku (twórczość tzw. Trekkies, od nazwy „Star Trek”) (A. Włodarczyk, M. Tymińska, Fan fiction a literacka rewolucja fanowska. Próba charakterystyki zjawiska w: Panoptikum nr 11 (18) 2012, s. 93).

Można znaleźć różne definicje fan fiction. Część badaczy za fan fiction uważa jedynie literacką twórczość fanowską, wyróżniając takie zjawiska jak fan art. (twórczość graficzna) i fan video (jak sama nazwa wskazuje – fanowskie filmiki) i inne (A. Włodarczyk, M. Tymińska, Fan fiction a literacka rewolucja fanowska. Próba charakterystyki zjawiska w: Panoptikum nr 11 (18) 2012, s. 93). Z punktu widzenia prawa autorskiego te podziały nie mają jednak istotnego znaczenia - reguły będą zawsze podobne. Dlatego pod nazwą fan fiction będziemy rozumieli szeroko pojętą twórczość fanów. 



UTWÓR JAKO PRZEDMIOT PRZERÓBEK

Przypomnijmy sobie definicję utworu

Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).

Autor ma do swojego utworu dwa rodzaje praw autorskich: majątkowe i osobiste. Autorskie prawa majątkowe polegają na tym, że to on decyduje jak wykorzysta swoje dzieło (wyda na dvd, w ebooku, w twardej oprawie) oraz może na nim zarabiać. Czas trwania autorskich praw majątkowych wynosi - co do zasady - 70 lat od śmierci twórcy.

Autorskie prawa osobiste, w przeciwieństwie do majątkowych, nie mogą zostać sprzedane. Nie można się ich zrzec i nigdy nie wygasają. Chronią tak zwaną więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do: bycia autorem utworu, do zdecydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności oraz czy autor będzie rozpowszechniał utwór pod własnym nazwiskiem, pod pseudonimem (tak jak J. K. Rowling, która wydała “Wołanie kukułki” pod nazwiskiem Robert Galbraith) czy zupełnie anonimowo. Chronią też prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. Jednak - w kontekście fan fiction - najważniejsze jest prawo do tzw. integralności treści i formy utworu oraz do jego rzetelnego wykorzystania. Chodzi o to, żeby nikt nie wycinał samowolnie fragmentów utworu, nie przerabiał go, nie zmieniał jego wymowy (np. po obejrzeniu adaptacji filmowej okazuje się, że reżyser czytał chyba inną książkę - zmiana wymowy powieści w ekranizacji może być przykładem naruszenia prawa do integralności utworu i do jego rzetelnego wykorzystania).


CZYM JEST FAN FICTION W ŚWIETLE PRAWA AUTORSKIEGO


Utwór oryginalny, stanowiący “bazę” do fan fiction, podlega ochronie - nie mamy co do tego wątpliwości. Ale także dzieło fana będzie podlegać ochronie, jeśli tylko spełni kryteria wymienione w definicji utworu.

Fan fiction, w zależności od tego, jak bardzo jest powiązane z utworem oryginalnym, może stanowić albo utwór zależy, albo utwór inspirowany.

Utwór zależny to inaczej opracowanie cudzego utworu, a w szczególności - tłumaczenie, przeróbka lub adaptacja. Z kolei utwór inspirowany to taki, który powstał w wyniku tylko bodźca dostarczonego przez innego dzieło - na przykład w wyniku zainspirowania się “Miasteczkiem Salem” Stephena Kinga tworzysz własną opowieść o miasteczku opanowanym przez wampiry - jednak bez wykorzystania postaci czy świata oryginalnie zaprezentowanych w powieści.

Różnica pomiędzy utworem zależnym a inspirowanym jest przede wszystkim taka, że rozporządzenie i korzystanie z opracowania jest uzależnione od zgody twórcy (chyba, że prawa autorskie majątkowe do utwory wygasły - dzieje się to po 70 latach, liczonych na ogół od śmierci twórcy). W praktyce to znaczy, że można pisać fan fiction, można tłumaczyć jeszcze niewydane książki - ale tylko do szuflady. Dlaczego? Chodzi o silny związek pomiędzy opracowaniem a utworem pierwotnym. Prawnicy mówią, że w opracowaniu dochodzi do przejęcia treści utworu oryginalnego, czasem nawet formy. Tak jak w tłumaczeniu - w zasadzie jest to przepisana książka, a więc zachowano zarówno formę (dzieło literackie), jak i treść - chcemy przecież przeczytać dokładnie tę samą “Grę o tron”, która powstała w oryginalne, tyle że po polsku. 

Druga różnica - na opracowaniu należy oznaczyć twórcę i tytuł utworu pierwotnego i to trzeba zrobić zawsze. Spójrzmy znowu na tłumaczenie - tam wielkimi literami, na okładce, jest spełniany własnie ten warunek. Ale nie tylko. W ostatnich latach powstała przeróbka dobrze znanej, klasycznej powieści Jane Austen “Duma i uprzedzenie”. Jak widzicie, oboje autorzy zostali wskazani na okładce.



duma-i-uprzedzenie-i-zombi-b-iext3986180.jpg
Źródło: http://ecsmedia.pl/c/duma-i-uprzedzenie-i-zombi-b-iext3986180.jpg

UWAGA! Tworząc fan fiction utworów tłumaczonych, trzeba zwracać uwagę na datę tłumaczenia. To, że wygasły prawa majątkowe do utworu oryginalnego nie znaczy, że również do tłumaczenia - ono, jako utwór zależny, polega przecież własnej ochronie.


KONTYNUACJA CUDZEGO UTWORU


Możliwe są dwa rodzaje kontynuacji - kontynuacja utworu dokończonego albo niedokończonego.

W tym drugim wypadku - jeśli kontynuowany utwór zostanie dokończony przez innego twórcę - będziemy mieli do czynienia albo ze współtwórczością albo z utworem zależnym (jeśli obaj autorzy na żadnym etapie nie współpracowali).

Jeśli zupełnie nowy autor bierze się za kontynuację dzieła już zakończonego, to wszystkie powyższe uwagi dotyczące fan fiction pozostają aktualne. Może się okazać, że taka kontynuacja jest opracowaniem - kiedy ściśle trzyma się oryginału - albo utworem inspirowanym - kiedy oryginał posłużył głównie za bodziec.



ZAPAMIĘTAJ!
  • Fan fiction może być opracowaniem (inaczej utworem zależnym) albo utworem inspirowanym. To zależy, jak bardzo jest związane z oryginalnym dziełem.
  • Na opublikowanie opracowania trzeba mieć zgodę autora utworu pierwotnego.
  • Prawo autorskie podchodzi do fan fiction restrykcyjnie. W praktyce niektórzy autorzy dają na nie swoje przyzwolenie. Niemniej jednak, warto znać przepisy - niestety nawet niekomercyjny charakter nie zwalnia od ich przestrzegania.



Masz pytania? Napisz do mnie! Podoba Ci się ten wpis? Pokaż go znajomym! Możesz łatwo użyć w tym celu Facebooka.



Obrazek na górze: TheCreativePenn via Foter.com / CC BY

Tagi: , , , , , , ,

5 komentarzy:

  1. W artykule brakuje wyraźniejszego podkreślenia, że fanfiction ma charakter przede wszystkim niekomercyjny. Przydałoby się też podkreślenie, że przywoływana JKR nie ma nic przeciw fanfiction, bez którego popularność jej książek byłaby o wiele, wiele mniejsza. Z kolei Ann Rice zupełnie nie zgadza się na działalność twórców fanfiction. Niemniej - artykuł jest ciekawy, a sam temat naprawdę zasługuje na uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, dziękuję za komentarz!

      Niekomercyjny charakter fan fiction, chociaż jest jego ważną częścią z punktu widzenia fandomu, nie do końca ma znaczenie, jeśli chodzi o prawo autorskie. Nawet jeśli dokonujemy przeróbki cudzej powieści tylko na potrzeby forum fanowskiego i nie zarabiamy na tym, to i tak - z punktu widzenia prawa - powinniśmy mieć na to zgodę autora.

      Nie wiem, czy popularność JKR byłaby mniejsza bez fan fiction,chyba bym się kłóciła ;) ale tak, autorka nie ma nic przeciwko ff. Z autorów przeciwnych, oprócz Anne Rice, mamy też na przykład G. Martina.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Tu się nie zgodzę, jest problem z twórczością fanowską JKR, tj. jasne, twórzmy sobie dla samych siebie, ale np. wykorzystywanie imion bohaterów czy światów, zdjęć z filmów (jako np. ilustracja postaci na blogach publikujących taką twórczość) to już jest źle odbierane - bo to trademarki Warner Bros. Kiedyś brałam udział w konkursie blogowym ze swoim fanfikiem potterowskim - wyrzucono mnie właśnie przez wzgląd na wykorzystanie postaci już przynależących do WB.

      Usuń
    3. Hej, cenny punkt widzenia ;) Pisałam wyżej tylko o prawie autorskim, bo akurat taki był temat prelekcji, ale rzeczywiście imiona bohaterów czy tytuły często są znakami towarowymi i wtedy trzeba uważać na korzystanie z nich jeszcze pod tym kątem. Ale szczerze mówiąc, ja sama nie siedzę mocno w świecie fan fiction i nie miałam świadomości, że aż taki wpływ mają prawa wytwórni. Bardzo dziękuję za głos z wewnątrz!

      Usuń
  2. Prawo autorskie bardzo często ma wiele kruczków. Temat fan fiction został bardzo ciekawie tutaj opisany, oby więcej takich tekstów w sieci. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Prawnointelektualny - prawo autorskie i doradztwo dla twórców Martyna Czapska

Distributed By My Blogger Themes | Blogger Theme By NewBloggerThemes Up ↑